Doceniem piękne zdjęcia, krajobrazy, niezły koncept "wielozadaniowości" Więckiewicza, duży potencjał emocjonalny historii, ale uważam, że głowna para bohaterów nie udźwignęła ról. Denerwują mnie też chwilwami bardzo sztuczne dialogii. Z trochę podobnej tematyki polecam "Rozkosze Emmy" - dla mnie po prostu majstersztyk!
Mnie może nie zachwycił, ale spodobał się bardzo ten film. Dla mnie przekonywająca była tylko Grochowska i oczywiście wszechstronny Więckiewicz (szkoda, że nie zagrał jeszcze tej starej baby na polu zamiast Celińskiej haha !! W Szycu ni jak nie mogłam doszukać się zakonnika, kojarzy się raczej z kimś zupełnie przeciwnym ( ;) ). Prawda, że niektóre fakty są mało prawdopodobne, ale i tak film do mnie trafił bardzo.
całkiem konkretny temat (nie powalający, ale ujdzie) niestety mocno umoczony. a jeśli o "dźwiganie" ról idzie to szyc jeszcze jako tako, ale grochowska - aż mnie z nóg ścięła tą mizerią swoją, więckiewicz - więcej się spodziewałem (w ogóle się czegoś spodziewałem).
film - trochę płytko z przebłyskami
Sztuczne i drętwe dialogi to obecnie specjalność polskiego kina, więc nie powinnaś być zaskoczona :)
A ja uważam, że polskie kino jest bardzo dobre, niekoniecznie dotyczy to filmów z drętwą grochowską w roli głównej, typu "Warszawa" albo któraś z tych pseudokomedii ostatnich lat, której nazwy niestety nie pamiętam (albo i "stety" właśnie ;P ). Mamy szereg bardzo dobrych reżyserów i plejadę wspaniałych aktorów, więc nie przesadzaj.
Bardzo dobre polskie filmy zrobione w przeciągu ostatnich kilku lat można policzyć na palcach jednej ręki. Szereg bardzo dobrych reżyserów i plejada wspaniałych aktorów nie gwarantują tego, że cały film będzie dobry. To nie oni układają scenariusz i piszą dialogi.
No tak, w końcu reżyser nie ma nic do powiedzenia, rozłóżmy odpowiedzialność na wszystkich, włącznie ze statystkami o koślawych pośladkach obniżającymi jakość zdjęć w produkcji
Zupełnie nie wiem o co Ci chodzi i co mają jeszcze do tego wszystkiego statyści. Naoglądałaś się polskich filmów sprzed 15 lat i na tej podstawie wyciągasz wnioski o całej krajowej kinematografii.
Ten film umyślnie ma sztuczne dialogi, po to, zeby podkreslic symbolike. Więckiewicz wbrew wczesniej czytanym opiniom gra jedna postac :)
Były zakonnik ze śmiertelnym rakiem mózgu. Była prostytutka z zawodową, śmiertelną chorobą. Wymarzona para filmowa. Kierunek - spotkanie z morzem. On, w międzyczasie, traci wzrok ale w walce go odzyskuje - prawie cud. Cudem byłoby, gdyby ten cios unieszkodliwił nowotwór. Cudu jednak nie było. Sama, minutowa Celińska, pokazała co to jest aktorstwo. Reszta nie nadążała. Lepiej byłoby, gdyby ten film nie powstał - 1/10 !!!