i wydal mi sie nawet fajnym filmem romantycznym. Zdziwilo mnie to, ze on jako korepetytor jezyka anglielskiego dostawal tak marne grosze i to w Warszawie. ogolnie film podobal mi sie i do tego piosenki Myslowitz. wiadomo, ze nie sa to takie komedie jakie za komuny krecono i w latach 90 ale dalo sie ogladnac
też właśnie teraz oglądałam i film bardzo przypadł mi do gustu. Nie lubię zazwyczaj komedii romantycznych, ale są wyjątki. Uważam, że film mimo wiadomego zakończenia jest ciekawie nakręcony. Podoba mi się pomysł połączenia dwóch osób odmiennej narodowości.
Nie był korepetytorem. Dostał posadę nauczyciela. Nie miał w tym kierunku wykształcenia. Umiał po prostu mówić w swoim ojczystym języku. tylko tyle. To tak jakbyś Ty jutro zaczęła uczyć typowych Amerykanów języka polskiego xD
To jest komedia - ma mieć przejaskrawione cechy danego kraju. Nie traktuj tak wszystkiego serio, zwłaszcza głupawych filmideł. Może pracował na pól etatu? ;> Heh, nieważne.