Masz rację ! Ani nic nie wnosi ani to ciekawe tylko troche wkurwiające ale może chodziło o futrkę do drugiej części gdyby kiedykolwiek taka mialaby powstać ale scena sama w sobie bez sensu (laborantka panicznie bojąca sie muchy - litośći !!!
nie wiem czy zwróciliście uwagę na kuriera, który przed kościołem podał kopertę Ian'owi. pomyślałam sobie, że to pewnie list z laboratorium z informacją o pomyłce, że wszystko się wyjaśni i będzie ok, a tu nic. bez sensu to zakończenie, serio...
strasznie głupie tak się wnerwiłam , że nie wiem i tu wychodzi na to jako by polki wrabiały facetów w dzieci scena beznadziejna
To może był głupi pomysł, ale cudowne była scena gdy otrzymał fałszywe wyniki i i tak powiedział jej, że jest pozytywny. Tak bardzo chciał żeby to było jego dziecko... to było urocze ;)
No i fakt, ten kurier, można się domyślać, że podał mu dobre wyniki.
Może nakręcili tą scene po to, żeby pokazać jak bardzo Ian kochał tą... Joannę i dziecko, że było mu obojętnie, czy te dziecko jest naprawdę jego... ? Ale żal mi go ;(
Ale zastanówmy się, czy to możliwe, żeby oni jakoś poznali prawdziwe wyniki? Przecież ta próbówka wpadła do kosza i nawet gdyby ktoś ją znalazł, to i tak nie wiedzieliby, że to jego krew, no nie? Właśnie przez to, że ta babka nie zdążyła próbówek oznaczyć, wynikła cała sytuacja. Może i dobrze, przynajmniej chciał być z Joanną nie ze względu na dziecko, ale z miłości :]
Wiedzieliby czyja krew, ponieważ probówki są podpisane, dlatego paranoją jest fakt ich pomylenia (co mialo miejsce w serialu)
myślę sobie, że w tym laboratorium bardzo szybko powinni się zorientować, że coś jest nie tak - przecież skoro ta próbówka wpadła do kosza, będzie jej brakowało i w ich zapiskach powstanie gdzieś luka. pewnie większość wyników z tego dnia będzie błędnych, może wobec tego ktoś zgłosi się do nich z "reklamacją"... a może to rzeczywiście "furtka do drugiej części"?
No, może i furtka, ale jeśli mają robić coś na siłę, tylko po to, aby zrobić kontynuację, to niech lepiej nie robią. Chyba, że powstanie jakiś naprawdę dobry pomysł.
W każdym bądź razie, chętnie bym obejrzała, jak im się dalej żyję, co ze Steve'm i w ogóle :]
w dodatkach na płycie z filmem jest krótka wypowiedź Joshua'y Leonarda o tym jak bardzo dobrze mu się u nas pracowało i że chętnie by tu jeszcze wrócił. BARDZO mi się on podoba, więc nie miałabym nic przeciwko ;)
No tam to w ogóle wszystko lepsze wycięli:
- "I'm here because of 'dźiewcina'"
- kłótnia rodziców Joanny, Aldona wyrzuca książki przez okno
- test na ojcostwo
- lekcje w szkole rodzenia
- moment, kiedy Ian odkleja sobie tą kasę :D
- motyw z drzewkiem Ian'a - jabłka to były czy coś, przyjrzał się ktoś?
- Ian tańczący w barze z Marzeną\
- rozmowa Marianny ze Steve'm
...
W sumie może dlatego film kiepsko wypada, bo te sceny dodają takiego charakteru, pełno w nich humoru
Oglądałam ten film conajmniej 25 razy, z różnych powodów strasznie przypadł
mi do gustu.
Właśnie skończyłam oglądać go po raz kolejny i jestem zaskoczona. Pierwszy
raz oglądałam 'pełną wersję' i scena z probówką zupełnie zbiła mnie z
tropu... Dużo, dużo, dużo ciekawsza jest ta pełna wersja. I tak jak już
wspominaliście drzewko Iana, Joanna dowiaduje się że Ian wpłacił na
operację, test na ojcostwo, Steven zaczyna kręcić z Marianną (choć na
początku myślałam że jest raczej zainteresowany Marcelem:P), otwarty wątek
Marcela i nauczycielki ze szkoły rodzenia. Jej :) i wiele wiele więcej:)
btw. czy ktoś zauważył że w pewnej chwili widać jest mikrofon ekipy
nagraniowej?:P
Właściwie owszem, ta scena JEST bez sensu, ponieważ, jak już tu wspomniano, próbówki się podpisuje i nie powinno dojść do pomyłki. Aaale, jak wiemy, wszystko może się zdarzyć. Reżyser w każdym razie chciał pokazać, że Ian kocha Joannę (a może i w końcu uwierzył, że nie ma innego potencjalnego ojca) i chce być z nią nie tylko ze względu na dziecko, i że samo dziecko kocha bezwarunkowo i już właściwie wszystko mu jedno, czy jest jego biologicznym ojcem, czy nie. Poza tym, to powinno się wyjaśnić w trybie pilnym, więc nie ma sensu robić z tego tragedii. Jeśli chodzi o furtkę do drugiej części - szczerze wątpię, ale chętnie bym ją obejrzała, jeśliby kiedykolwiek miała powstać - ale pod warunkiem, że będzie trzymać poziom pierwszej części (najlepiej wersji serialowej).