Najgorszy film jaki oglądałem w tym roku! Kompletna klapa, wieje nudą na kilometr. Ta marna angielszczyzna to jakaś prowizorka niskobudżetowa, kto to wymyślił? A fabuła? Jaka fabuła?! Tu się nic nie dzieje, równie dobrze mogliby z tego zrobić serial na 1000 odcinków! Film obyczajowy z nutką melodramatu, jeśli idziecie do kina z nastawieniem na komedię romantyczną to się srogo zawiedziecie, tu nie ma nic śmiesznego! Nudny bełkot i paplanina zero ciekawych i śmiesznych akcji. Pod koniec ruszyła "akcja" bo poród się zbliżał... To tyle. Podsumowując nie polecam nikomu :) Chyba że dla zabicia nudy kolejną nudą... Gdyby nie kofeina w coli to bym usnął...