Może jakieś uzasadnienie oceny? Bo jak dla mnie ten film jest lepszy niż nie jedna amerykańska "komedia".
Ja obejrzałam do wypadku, i wyłączyłam telewizor. Ian na pewno przeznaczył wszystkie oszczędności na operację serca. Ze złego przemienił się w dobrego. Wszystko oklepane i ściągnięte z amerykańskich filmów. Przykładowo motyw utraty pracy był w filmie pt. "Inteligent w armii" z Dannym de Vito. Motyw zajścia w ciążę z przypadkowym facetem z Harlequinów. Ona skromnisia czytająca książki też z Harlequinów. Ona dumnie zrzekająca się z roszczeń wobec ojca dziecka też z Harlequinów.
Uderzyła mnie też scena, w której ojciec Joanny oświadcza policjantowi, że zalegają z czynszem od dwóch miesięcy, a potem Joanna zaprasza Iana na kawę do restauracji. Nie ma kasy na czynsz, ale na restaurację jest. Biedni ludzie nie chodzą do restauracji. No cieszę się, że chociaż nie mieszkali w wypasionym apartamencie.
Inna kwestia to to, że Joanna nie ma kasy, i zrzeka się z roszczeń wobec Iana. No ludzie, a za co ona kupi wózek dziecku?? Gdzie będzie mieszkać jak dłużej będą zalegać z czynszem?? Jakie to szlachetne aż żal patrzeć.
Wiem, że to tylko bajka, ale nie lubię takich nielogiczności.
Polskę ukazuje w najgorszym świetle, jako biedny kraj, gdzie ludzie jeżdżą starymi
maluchami i polonezami,gdzie amerykański super bohater od razu po przyjeździe
zostaje okradziony przez taksówkarza, nikt nie zna angielskiego, policjanci piszą na
maszynie do pisania,itd.
Tworzy przez to negatywny i nieprawdziwy wizerunek Polski u obcokrajowców (którzy nie
byli w Polsce).
Nawet jeśli akcja tego filmu dzieje się w latach 90tych to i tak sytuacja w Polsce nie
wyglądała tak źle jak to zostało pokazane w tym filmie.
Widać twórcy filmu bardzo zależało na lizaniu dupy amerykańskiemu widzowi kosztem
wizerunku własnej Ojczyzny.
Oceniam: 0/10
Gdyby nie to to dałbym 3/10 - przeciętna romantyczna komedia - praktycznie nie
śmieszna w ogóle